Jutro powrót do normalności 🦋💜

Witajcie!

Jutro nam już wypuszczają Motylowa do domu.
Ale jeszcze stres nas trzyma po tym wszystkim...
Nie wiem kiedy zleciały te dwa tygodnie w szpitalu.
Jakaś masakra pół miesiąca z życiorysu...
Ale ważne, że leki zadziałały, pomogły, a co to było
to się pewnie dowiemy z papierów że szpitala.
Choć jeden z lekarzy na obchodzie powiedział, że nie wiedzą,
ale że lek pomógł i działa to zakładają infekcje bateryjną...








Poza tym dzisiejsza pogoda mnie dobija na tyle, 
że ciężko się za coś zabrać - ale ogarniam nową stronę 
dzięki Małgosi w papilotach kilka godzin dodawałam oceny na nakanapie.pl
Obejrzałam kilka odcinków Detektywa Monka - to codzienny rytuał.
No i widziałam miniserial "Sygnał" taki z przesłaniem, ale zawiodłam się.
Zgłosiłam się do kolejnej książki Wydawnictwa Mięta - może się uda?
Podobno tam na tym "Na kanapie" też można, ale nie ogarnęłam jak.
Chyba brak mi motywacji do działań w taka duchotę jak dzisiaj...









Kotki też nie motywują, bo śpią małe spuchy najedzone pod korek.
Budzą niezależnie od dnia tygodnia o świcie, bo musi być puszka.
Człowiek potem szuka co ze sobą zrobić, a one śpią w najlepsze dalej.
Chyba wezmę z nich przykład i dopiszę do wpisu coś ciekawego,
jak mi się przypomni co ja tu chciałam mądrego napisać...
Po drzemce jednak obejrzałam film "Joy" i polecam Wam!








Ciężkie to były dwa tygodnie, po pracy padałam po prostu...
Nie miałam siły nawet, żeby cokolwiek ogarnąć to za duży stres.
Kiedy ktoś jest w szpitalu, a nie wiadomo co się dzieje,
to porządki i ogarnianie czegokolwiek to ostatnia rzecz,
o której człowiek myśli - bardziej starałam się przetrwać dzień.
Najważniejsze jednak, że lekarze nie znaleźli nic strasznego.
I tego się trzymamy, że nie ma żadnych nowotworów,
że nie trzeba operować nic ani iść do innego szpitala.









Motylowa mówi, że odchoruje ten szpital, a szczególnie dwie noce.
Ale wiecie jak to jest starsze osoby na sali i awantury.
Oczywiście nie wrzucamy nikogo do jednego worka,
ale sama wiem jak bywają ciężcy pacjenci na salach...
Ale szpitale i system tam to jest oddzielny temat. Chory kraj.
Pielęgniarki też chcą by być za nimi, ale są takie, że szkoda gadać.
A dowiedzieć się czegokolwiek można tylko rano, bo potem to dupa nie obchód.
Tabazella pewnie wie o czym mówię, bo ma doświadczenie...

Ale koniec i oby nigdy więcej.



Zaczął się maj i teraz będą urodziny Alexa - już 15!
Dożył nasz Dziadziuś i niech trzyma się dobrze w zdrowiu!
Ejmisia i Safirka skończą też teraz już 11 lat! 
Daenerys skończyła właśnie 7 lat, Yumi i Triss skończą 3 lata latem...
Teraz też urodziny będzie miała Morganka i Piorunek,
które rok temu kocia bida urodziła w pudełku z workiem surowca...
No i my mamy 15 rocznicę, która sobie jakoś spędzimy mimo szpitala.


Grunt, że wszystko dobrze 🦋💜

» Czytaj dalej... »

Raport z Podajnikowania we dwójkę 🐈‍⬛🐈cdn

Witajcie sobotnio,

miałam pisać wczoraj, ale padłam, cały tydzień właściwie,
po pracy nieśliśmy potrzebne rzeczy Motylowej i padaliśmy...
Pod poprzednim wpisem pisałam w komentarzach aktualizacje.
Żeby się nie powtarzać: stanęło na tym, że czekamy na wyniki,
które są pod kątem bakterii - zapalenie bakteryjne podskórne.
Co to za bakteria co okolice stawów atakuje nie wiem...
Antybiotyk ma w kroplówce teraz - wczoraj dwa razy,
ale to nowy, więc nie wiem może też trzy razy będzie...
Ale teraz wszyscy mają długie weekendy i lekarz wróci 2 maja,
więc do tego czasu ma zalecone co ma i nic się nie zmieni.
Wyniki pod kątem bakterii też najprędzej wtorek lub czwartek.












W międzyczasie Miszku była u Weta na badaniu krwi,
bo węzeł jej jeden spuchł na szyi, ale potem jakby się schował,
więc mamy obserwować, bo biochemia nic nie wykazała.
Wszystkie inne misie grzeczne w miarę na szczęście, 
choć coś trochę Poppy rozrabia i próbuje rozstawiać dziewczyny.
Tylko Daenerys ma wszystko gdzieś i śpi sobie w koszyku.
Chłopaki też wiecznie zmęczeni i się nie wtrącają nastolatkom...
Ale nie mam do tego siły, myślę, że gdy Motylowa wróci
to się unormuje, bo Poppy nie może przeżyć, że Misza na mnie śpi.
A Miszka zawsze śpi na Motylowej, więc wali inne koty,
które chcą na mnie spać - poza małą Cirillą, bo to siostrzyczki...












Nie wiem, kiedy minął ten tydzień, jak jakiś sen dziwny...
Mam wrażenie, że mi się śni to wszystko, ale jednak nie.
Jeszcze ta głupia rzeczywistość polskich szpitali i pracy,
że nie ma zwolnienia, bo nie wiedzą kiedy wypiszą,
a w pracy nie zapłacą od dnia, kiedy jest w szpitalu,
do póki nie dostają ze szpitala tam tego co musi być wysłane...
A potem wyrównania, wyliczenia, a kiedy wypiszą nie wiadomo.
Ale jakoś sobie trzeba będzie poradzić, koty mają zapasy,
ale jedyne co to żwirek muszę na pewno kupić i wiadomo,
że najważniejsze jest opłacić rachunki, żeby nie ścigali...
Byle tam w szpitalu trafili i wyleczyli, a nie cudowali...











Najgorsze jest to czekanie, a oni tam się nie śpieszą,
bo pacjent to pieniądze, a pustych łóżek sporo widziałam...
Wizyty króciutkie, bo zaraz kroplówka, okłady, a musi leżeć,
a siedzenie sprawia, że kostki ciągną puchną, dlatego był Doppler,
ale z żyłami wszystko jest ok, reumatologicznie nic nie dolega...
Wszelakie nowotwory tez wykluczali przez te wyniki pomylone...
Pochodzić chwilę może, ale teraz od wczoraj do trzech
doszły kolejne kroplówki z antybiotykiem, więc czyta sobie...
Czytanie i spanie tam najlepiej wychodzi, a od 20 już cisza jest,
bo starsze osoby na oddziale głównie, więc jak światło zgaśnie 
to już w sali nie zapala, żeby czytać tylko też idzie spać...




Ogólnie nie wiadomo, co że sobą zrobić, smutnawo tak jest,
ale kotki mruczą i starają się chyba nas pocieszać jak umieją...
Oglądam costam, poczytam i padam spać najczęściej, i piszemy ze sobą. 
A w międzyczasie dostałam taką paczkę z wygraną na Instagramie.
Losowanie było i padło na nas - bardzo fajnie, bo polowałam,
żeby ktoś gdzieś za grosze sprzedawał - bo ja używane książki kupuję.
A tutaj tak się trafiło, że u samej autorki i mam książki z dedykacją :)
Poczytam sobie jednak jak Motylowa wróci, na razie jestem w aniołach
i niebawem napiszę o nich, bo pewnie wydawnictwo Mięta czeka.

Będę pisać aktualizacje znów w komentarzach już tutaj,
bo blogger przez telefon u mnie ma jakiś bunt, żeby edytować wpisy.

Jaka ja zmęczona jestem mimo tabletek na spanie...


» Czytaj dalej... »

Popularne posty